Tekst do sprawdzenia szybkości czytania.

Ginący złoty dywan. 
 
Najrzadszą rośliną w Ameryce Północnej, znalezioną przez botaników jedynie cztery razy, jest tulący się do ziemi kwiat pustynny - "złoty dywan". Roślina ta ukazuje się w rzadkich przypadkach w kalifornijskiej Dolinie Śmierci. Wygląda jak rozetka żółtych liści, niekiedy 25-centymetrowej średnicy, leżąca płasko na ziemi. Z tej rozetki wyrastają niezliczone maleńkie kwiatki, tak że całość wygląda jak kawałek złotego dywanu na brązowej pustyni. Pojawia się tak rzadko, gdyż nasiona jej mogą kiełkować jedynie po obfitym deszczu, a deszcze takie nieczęsto zdarzają się w tej okolicy. 

Rośliny muszą rozwinąć się w ciągu kilku dni. Zazwyczaj jednak nawet wtedy, gdy rosną, giną w wyniku suszy jeszcze przed zakwitnięciem - nie tworząc nasion Do wyprodukowania nasion dla nowej generacji musiałby w krótkim odstępie czasu spaść następny deszcz. 

Nasiona ulegają zasypaniu przez pustynną glebę, ale w toku ewolucji rozwinęła się u nich zdolność zachowywania utajonego życia w ciągu wielu lat. W dawnych czasach, być może, nasiona te zachowywały płodność tylko w ciągu jednego sezonu. Obecnie między deszczami wystarczającymi do pobudzenia ich do kiełkowania może upłynąć kilka lat, a nawet dłuższe okresy pomiędzy podwójnymi deszczami umożliwiającymi utworzenie nasion.
Tę dziwną roślinę odkryto po raz pierwszy w 1891r. Były to tylko dwa egzemplarze i poszukiwania następnych nie dawały wyników. Jednakże w dwa lata później, mniej więcej w tym samym miejscu, natrafiono na jeszcze jeden jedyny okaz. Więcej nie znaleziono na całej powierzchni - mimo intensywnych poszukiwań. 

W latach 1931 i 1932 dr Frederick V. Coville z Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych i French Gilman, botanik z Kalifornii, przeprowadzili ponownie intensywne poszukiwania, lecz nie znaleźli ani jednego egzemplarza. Doszli więc do błędnego wniosku, że roślina ta występuje zasadniczo w górach, z których tylko przypadkowo nasiona jej zmywają obfite deszcze. W kilka lat później F. Gilman znów podjął poszukiwania i udało mu się ustalić występowanie rośliny w czterech miejscach. W sumie znalazł 14 egzemplarzy i obserwował skrupulatnie ich wzrost. Tylko trzy urosły na tyle, by zakwitnąć i wydać nasiona. Pozostałe uschły i zginęły, kiedy miały tylko parę liści. Później F. Gilman znalazł na niskich pagórkach w sąsiedztwie wiele rozrzuconych okazów. 

Owe niskie wzgórza były białej barwy. Nasunęło to myśl, że skład chemiczny gleby może mieć jakiś związek z występowaniem tych roślin. Po przeprowadzeniu analizy przypuszczenie okazało się bezpodstawne.
W dalekiej przeszłości mogła być bardzo pospolitą rośliną, kiełkującą i kwitnącą co roku w umiarkowanie wilgotnym klimacie. Prawdopodobnie u nielicznych egzemplarzy rozwinęła się zdolność produkowania nasion, które mogły zachować zdolność kiełkowania po pewnym upływie czasu. Gdy klimat się zmienił, uzyskały one zdecydowaną przewagę nad innymi przedstawicielami tego gatunku. 

Roślina ta jest wyraźnie skazana na wyginięcie. Dalsze istnienie tego gatunku zależy od zdolności wytrwania dostatecznej ilości nasion w stanie życia utajonego, umożliwiającej przetrwanie nie sprzyjających lat suszy czy braku drugiej pory deszczowej. Jeśli Dolina Śmierci będzie coraz bardziej wysychała, a lata z odpowiednimi podwójnymi deszczami będą występowały coraz bardziej nieregularnie, żywotność nasion w glebie może być niewystarczająca, by przetrwać długi okres, w którym nowe nie będą produkowane.
(Tekst zaczerpnięto z książki: T.R. Henry Paradoksy natury, Warszawa 1969, s. 153-154) 


Czas czytania: liczba przeczytanych słów (w tekście): (764/...........) * 60
Szybkość czytania - czas czytania w sekundach: ...........
Współczynnik rozumienia: ...........


(tekst oraz test pochodzi ze strony szybkieczytanie.info)

Komentarze